Mydlniki – nie tylko sypialnia Krakowa

Mydlniki to rejon Krakowa, do którego często krakowianie nie zaglądają, bo wychodzą z założenia, że nie maja potrzeby.

To omijanie Mydlnik na mapie ma swoje plusy w postaci kameralnej okolicy z nieskażoną jeszcze naturą. W okolicy znajduje się Las Zabierzowski oraz Jurajski Rowerowy Szlak Orlich Gniazd, który liczy aż 190 km i łączy Kraków z Częstochową. Na jego trasie znajdziemy warownie jurajskie zwane Orlimi Gniazdami. Szlak wiedzie przez dużą ilość zamków, w tym zamek w Tenczynie, Rabczynie oraz Ogrodzieniec, a także skały wapienne na całej trasie. Miłośnicy wycieczek rowerowych oraz historii mogą więc śmiało eksplorować ten teren.

Jeśli szukamy już miejsca na naszą twierdzę, Mydlniki są miejscem, na które powinniśmy zwrócić uwagę na mapie Krakowa. Należą one do VI Dzielnicy Krakowa, Bronowic, a pamiętają czasy Władysława Łokietka, który na ich terenie zarządził budowę Młynówki Królewskiej – specjalnego kanału, ważnej części drewnianej kanalizacji, którą doprowadzana była woda do centrum miasta, w tym na Zamek Królewski na Wawelu oraz w okolice Plant.

Dziś kanalizacja, którą oferują deweloperzy w nowych mieszkaniach na Mydlnikach jest o wiele bardziej nowoczesna. Standard mieszkań również należy do wysokich. Najmniejsze mieszkania liczą 30 metrów kwadratowych, co stanowi całkiem przyjazny metraż już dla dwójki osób. Budynki położone w tej kameralnej części Krakowa są dodatkowo zabezpieczane bramą i ogrodzeniami na kod. Ponadto mieszkając w jednym z nich mają państwo pewność, że znają Państwo swoich sąsiadów – są to przeważnie budynki o małej ilości mieszkań – spotkać to można już apartamentowce, w których są zaledwie 3-4 mieszkania. Z łatwością dojedziemy z tej części Krakowa do innych. Odległość do centrum to zaledwie 8 km, a do najbliższych centrów handlowych – 5 km, które równie dobrze możemy pokonać na rowerze. Cena, jaką musimy zapłacić za ten komfort waha się między 200-400 tys. zł. w zależności od standardu i metrażu mieszkania. Zamiast zapełniać pełny już i tak Ruczaj, warto się chociaż zastanowić nad alternatywą – tym całkiem dziewiczym, zielonym i „oddychającym” kawałkiem Krakowa.

Back to Top